www.rpgexodus.fora.pl

kelmut

Oto kwintesencja rozwarstwienia ekonomicznego na terenach zwierzchnich Inari:

Dzisiejsze wielkie miasta, takie jak Brasilia, Rio de Janeiro, Mexico City czy Buenos Aires rozrosły się jeszcze bardziej. Dziś mieszka w nich po kilkanaście-kilkadziesiąt milionów mieszkańców. Ścisłe centra miast to technologiczne perełki - miasta są sterowane przez komputery, roboty służą ludziom w niewolniczej pracy a życie jest bezpieczne, sterylne, bogate i zautomatyzowane. Miasta są samowystarczalne, odcięte od zewnętrznego świata grubą kurtyną nieświadomości.

Każdy medal ma jednak drugą stronę. Wszystkie wielomilionowe, stalowo-szklano-betonowe, piętrowe megamiasta otoczone są grubym pierścieniem głodu, biedy, smrodu, chorób i anarchii - odstręczającymi oligarchów favelami, wysypiskiem śmieci, na którym żyją kolejne setki milionów ludzi, dla których los był mniej łaskawy. Za fosą nowoczesnej, miejskiej twierdzy rozciągają się po horyzont obszary, na które wychowany w bogactwie człowiek spogląda z odrazą. Dla nich (dla żyjących w sterylnych, nowoczesnych warunkach ludzi) są siedliskiem niebezpiecznych chorób, gettem przemocy i bestialstwa, rządzonym przez prymitywnych, lokalnych bossów.

To jakby dwa osobne światy, odrębne kultury nie mające najmniejszych szans na asymilację. Po jednej stronie muru zautomatyzowane, przemysłowe miasta rodem z "Pianoli" Vonneguta, po drugiej heroiczna walka o przetrwanie każdego następnego dnia, epidemie, prawo silniejszego, nieopanowana przestępczość i straszliwy odór rozdzielający co wrażliwsze nozdrza mieszczuchów. Wszystko to zamknięte w prowizorycznych barakach, walących się domach, często bez dostępu do czystej wody i środków czystości.

Inari i jej śmieci. Koegzystują obok siebie i nic nie zapowiada zmiany.