www.rpgexodus.fora.pl

kelmut

Na Jowiszu znajduje się Wielka Czerwona Plama. Jest to stały, występujący od wielu lat antycyklon, specyficzne zjawisko atmosferyczne, będące nieodłączną częścią klimatu tego gazowego giganta.

Na Neptunie istniała kiedyś Wielka Ciemna Plama, także potężny antycyklon szalejący na półkuli południowej tejże planety. Po kilku latach zjawisko to ustało, jednak niezależnie od niego pojawiło się kolejne, identyczne, na półkuli północnej. Żywotność takich burz na Neptunie wynosi od kilku miesięcy do kilku lat.

Wielkie Plamy (nazwane w ten sposób, bo tak wyglądają na zdjęciach i w szkłach teleskopów) to zjawiska typowe dla gazowych gigantów. Ja natomiast zastanawiam się nad zafundowaniem takiej atrakcji kolonistom na Februusie.

Do rzeczy więc:

Wieczne Burze

Februus to wciąż planeta w dużej części niezbadana. Atmosfera planety podobna jest do ziemskiej (zachodzi w niej m.in. obieg wody), nie są jednak takie same.

Zjawiskiem charakterystycznym na Februusie mogą być podobne do tych znanych z Jowisza i Neptuna gigantyczne, długotrwałe burze. Nie są one oczywiście wieczne, średnio trwają "zaledwie" kilka miesięcy i występują zazwyczaj nad rozległymi oceanami.

Nazwę "Wiecznych" otrzymały z kilku powodów:
- trwają bardzo długo, nieporównywalnie dłużej od kilkutygodniowych ziemskich odpowiedników - cyklonów i antycyklonów.
- występują cały czas, tzn. nie ma wręcz chwili, by gdzieś na powierzchni Februusa nie szalał potężny tajfun.

Wieczne Burze to zjawisko występujące zazwyczaj nad oceanami, jednak w ciągu trzydziestu lat kolonizacji nieraz zdarzyło się im zapędzić na ląd i nieraz jeszcze im się to zdarzy (wyjście na ląd zdarza się im jednak niezmiernie rzadko, jest zjawiskiem anormalnym). A na lądzie czynią prawdziwe spustoszenie, pozostawiając po sobie taki sam krajobraz, jaki jest dziełem ich ziemskich kuzynów i jaki znamy z telewizyjnych relacji (chociażby ostatnia Sandy na wschodnim wybrzeżu USA).

Dla ludzi, którzy znajdują się bardzo blisko oceanu, Wieczna Burza może być niebezpieczna, ale nie musi. Najskuteczniejszą przeszkodą są dla niej Strzępy, które podczas odpływu stają się wysokimi górami - przeszkodą nie do pokonania lub wyhamowującym żywioł buforem. Jednak podczas przypływu Strzępy tylko nieznacznie wystają ponad powierzchnię wody. A woda to teren Wiecznych Burz, po których poruszaja się swobodnie i, co najgorsze, nieprzewidywalnie. Może okazać się, że "przejdzie bokiem" - to szczęśliwy scenariusz. Druga opcja to kilkudniowa walka o przetrwanie, zanim cyklon nie rozwieje się nad wybrzeżem.

Ludzie mogą też mieć możliwość jakiegoś wpływania na pogodę - mamy przecież rok 2600 - jednak Wieczne Burze są czasami po prostu zbyt potężne, by jakkolwiek na nie wpłynąć, nawet przy pomocy nowoczesnej technologii.

Istnienie zjawiska Wiecznych burz jest dobrym wytłumaczeniem dla bogatej flory i fauny na terenach pływowych w Zatoce Pionierów. Gdy jest odpływ, tajfun zatrzymuje się na Strzępach. Gdy przypływ, przechodzi nad nimi, nie czyniąc ekosystemowi żadnych poważnych strat. Samo wybrzeże, na którym żyją ludzie to jednak teren nieraz doświadczony przez kaprysy klimatycznego Nemesis. To ekosystem bardzo niejednolity, co pewien czas odradzający się po kolejnej katastrofie. Katastrofy takie muszą być jednak bardzo rzadkie, stanowiąc ostateczną broń zagłady w rękach Mistrza Gry.

Dlaczego takie Burze w ogóle mają miejsce? Otóż są one po prostu silniejszymi i większymi cyklonami i powstają z tych samych powodów: zderzenie gorącej i zimnej masy powietrza. Dodatkowo wpływ na ich występowanie lub powstawanie mogą mieć:
- dwa księżyce Februusa i ich odpowiednie ustawienie
- jonizujący niektóre obszary planety wiatr słoneczny
- występowanie sprzyjających mieszanek gazów na pewnych obszarach
- może nawet Lewiatany? (Na pewno są one pierwszym alarmem przed możliwą katastrofą - jeśli całe populacje migrują w pizdu, znaczy to że nadchodzi gniew atmosfery;))